Niedziela Palmowa
Niedziela Palmowa każdego roku stawia nam to samo pytanie, z którym próbujemy uporać się przez całe nasze życie. Jak to możliwe, że tłumy ludzi, które witały radośnie Zbawiciela wjeżdżającego do Jerozolimy, zamieniły się w tłumy, które podpuszczone przez arcykapłanów, Uczonych w Piśmie i faryzeuszy kilka dni później w najbardziej zawzięty sposób domagały się śmierci Pana Jezusa. W dzisiejszych czasach dodatkowo dochodzi nam jeszcze jedno pytanie. Jak to możliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę nasze współczesne przywiązanie do tzw. demokracji, że Zbawiciel przegrywa z kretesem zarządzony przez Piłata plebiscyt? Zostaje skazany de facto przez tłum domagający się Jego śmierci, podczas, gdy w tym samym czasie uniewinniony zostaje również wolą ludu, pospolity przestępca Barabasz. Te pytania od czasów Zbawiciela kładą się cieniem na sumieniu całej ludzkości. My sami przecież potrafimy jednego dnia pełni gorliwości, niczym Piotr zapewniać, że za Jezusa gotowi jesteśmy na śmierć, drugiego dnia przeszkadzają nam przykazania, denerwuje Kościół a nawet wiarę w Pana poddajemy niekiedy w wątpliwość, sami zdając się wiedzieć lepiej, co Zbawiciel zdecydowałby w naszych skomplikowanych czasach. Nasze "hosanna" śpiewane Zbawicielowi też niejednokrotnie zamienia się w złowrogie "ukrzyżuj", gdy Pan żąda od nas czegoś, czego nie rozumiemy, gdy dopuszcza sytuacje, przed którymi się bronimy, których chcielibyśmy uniknąć. Dlatego też czas, w który wchodzimy jest czasem szczególnej łaski, ale też szczególnej modlitwy i pokuty. Czasem, wynagrodzenia Panu i lekcją miłości, jaką daje nam Zbawiciel. ks. Mirosław Matuszny Temat: Od "hosanna" do "ukrzyżuj"